Pierwsze chłodziarki pojawiły się około sto pięćdziesiąt lat temu w Bawarii lub w Australii. Rozstrzał geograficzny jest dość spory, ale nie ma w tym temacie zgody i w związku z tym ich rodowód jest bardzo niepewny. W każdym razie zanim zostały wynalezione, aby zachować świeżość produktów spożywczych, ludzie musieli sobie jakoś radzić bez nich. W ubocznym efekcie takich działań powstały między innymi żółte sery, ale też zdecydowanie mniej powszechne zucchine e scapece.
Historia
Pierwsze żółte sery powstały w dość prozaicznych okolicznościach. Nie chodziło o eksperymentowanie, o stworzenie czegoś nowego, o walory smakowe, ani nawet o żadne kulinarne perwersje. Produkowane były głownie po to, aby wykorzystać mleko, którego nie dało się od razu wypić i w ten sposób przedłużyć jego przydatność do spożycia. Eksperymenty i szaleństwa w procesie wytwórczym, które doprowadziły do tego, że mamy teraz tak szeroki ich wybór, zaczęły się dużo, dużo później.
Innym sposobem na podtrzymanie świeżości – w tym przypadku głównie ryb i warzyw – jest metoda o nazwie scapece, popularna we Włoszech od wielu wieków, a polegająca na marynowaniu produktów w kwaśnym sosie przed albo po ich usmażeniu. Oprócz prezentowanego dzisiaj zucchine a scapece (czasem nazywanego również alla scapece lub in scapece) możemy spotkać też bakłażana, paprykę, oliwki, ryby i wiele, wiele innych potraw. Podobnie jak w przypadku żółtych serów, geneza metody scapece jest bardzo prozaiczna, ale rozwinęła się do tego stopnia, że na stałe zadomowiła się w kulinarnych tradycjach i dzisiaj stosowana jest głównie z wyboru, a nie z konieczności.
Wracając na chwilę do chłodziarek, ciekawostką jest prawdziwa potrzeba, która ostatecznie doprowadziła do ich wynalezienia. Wiecie w jakim celu została skonstruowana pierwsza lodówka? Finezji jest w tym odrobinę więcej niż mogłoby się wydawać, ponieważ wcale nie chodziło o zachowanie świeżości produktów spożywczych tylko o to, żeby w upalne dni można się było napić zimnego piwa. Tak, tak – pierwsze chłodziarki, niezależnie od tego, czy powstały w Niemczech czy w Australii instalowane były w browarach i produkowane na ich zlecenie.
Na zucchine a scapece zapraszamy z wyboru, a nie z konieczności!
Czego potrzeba?
- 0,5 kg cukinii
- 2 ząbki czosnku
- Garść świeżych liści mięty
- 50 ml octu winnego
- 70 ml oliwy z oliwek
- Olej do smażenia
Jak zrobić Zucchine a scapece?
- Cukinie kroimy na plasterki o grubości mniej więcej jednego centymetra
- Teraz cukinię musimy trochę wysuszyć. Są dwie metody, które można zastosować:
- Metoda pierwsza: zostawiamy plasterki cukinii na słońcu na około 2 godziny (ale potrzebne jest mocne słońce, więc to nie zawsze jest możliwe)
- Metoda druga: układamy plasterki warstwami w sitku, każdą warstwę obficie posypując solą. Całość przykrywamy papierem lub folią i przyciskamy czymś od góry (cokolwiek ciężkiego mamy pod ręką). Chodzi o to, żeby cukinia puściła soki i żeby je z niej trochę wycisnąć.
- Jeśli zastosowaliśmy drugą metodę, to po około 30 minutach plasterki cukinii dokładnie płuczemy pod bieżącą wodą, aby pozbyć się nadmiaru soli. Rozkładamy je na szmatce lub na papierze kuchennym i pozostawiamy do wyschnięcia.
- Cukinię wrzucamy do rozgrzanego oleju na kilka minut, a po wyciągnięciu odsączamy z nadmiaru tłuszczu na ręcznikach papierowych.
- Cukinię pozostawiamy do ostygnięcia, a w tym czasie przygotowujemy sos. Do miseczki wrzucamy pokrojony czosnek, miętę, dolewamy oliwę oraz ocet i wszystko miksujemy. Przyprawiamy solą, pieprzem i ponownie mieszamy wszystko – tym razem już z ostygniętą cukinią.
- Można już zajadać, ale jeśli chcemy tak bez opamiętania, to warto na jakiś czas zostawić jeszcze w lodówce, żeby cukinia dobrze naciągnęła smakiem sosu.