Lubicie mozzarellę? Wiem, że lubicie! A czy może być coś lepszego niż klasyczna mozzarella di bufala? Jeśli myślicie, że nie, to znaczy, że jeszcze nie próbowaliście burrata di bufala!
A zatem przedstawiamy Burrata di Bufala!
Na początek trochę z innej beczki, bo o straciatella. Większości z nas nazwa ta kojarzy się pewnie głównie z lodami – i słusznie, bo to właśnie lody straciatella zrobiły globalną karierę i można je spotkać praktycznie w każdej lodziarni na każdym kontynencie.
Straciatella w kuchni włoskiej to jednak coś więcej niż tylko lody.
- Przede wszystkim straciatella to klasyczna włoska zupa z kluskami – z historią sięgającą czasów średniowiecza. W dużym uproszczeniu to rosół z bardzo drobnymi kluseczkami z żółtek i parmezanu
- Straciatella to również rodzaj sera, produkowanego w rejonie Apulia. Powstaje on z drobnych kawałeczków mozzarelli wymieszanych ze świeżą śmietaną (straciatella di bufala)
- No i w końcu straciatella to właśnie lody – w wersji klasycznej są to po prostu lody śmietankowe z drobnymi kawałkami czekolady mlecznej. Historia tych lodów jest bardzo krótka, bo powstały około 50 lat temu, ale popularność zdobyły zdecydowanie większą niż wspomniana zupa i ser.
Co to wszystko ma wspólnego z burratą?
Zamknijcie oczy. Wyobraźcie sobie mały woreczek zbudowany z mozzarelli. Mając ciągle zamknięte oczy, poczujcie też delikatną, świeżą, gęstą śmietankę z kawałkami mozzarelli, po czym wlejcie ją do tego woreczka. A teraz uwaga – wyobraźcie sobie, że kładziecie taką delikatną kulę na talerzu, bierzecie widelec do ręki. Próbujecie go wbić, on zanurza się w mozzarelli, a cała Burrata napręża się. Wreszcie widelec przebija woreczek mozzarelli, a ze środka powoli wylewa się jedwabista straciatella. Czujecie to? Wrażenie petarda! I to jest właśnie burrata.
No i teraz są trzy możliwości:
- Jeżeli lubicie mozzarellę, a nigdy jeszcze nie próbowaliście burraty – powinniście koniecznie spróbować.
- Jeżeli nie lubicie mozzarelli, a nigdy jeszcze nie próbowaliście burraty… no cóż – też powinniście spróbować (to opcja czysto teoretyczna, bo i tak nie wierzę, że nie lubicie mozzarelli)
- Jeżeli próbowaliście już kiedyś burraty… to nic nie muszę Wam mówić – i tak spróbujecie ponownie!